
tytuł- "Wyścig Śmierci"
rok wydania- 2012
wydawnictwo- Wilga
liczba stron- 496
Konie towarzyszą ludziom od bardzo dawna. Raz są pomocnikami, raz przyjaciółmi, a innym razem po prostu drugą częścią człowieka. Słyszymy o nich w bajkach, prawdziwych historiach i legendach. Jedna ze szkockich legend mówi o tajemniczych i strasznych stworzeniach. Są mięsożerne i piękne. Potrafią swoją magią uwieść człowieka i zabrać go na dno. Mowa o - Each-uisge, koniach morskich. A co jeśli potwory z legend na prawdę istnieję? Co jeśli co roku pierwszego listopada znajdują się szaleńcy, którzy jadą na nich jak na zwykłych koniach, w zabójczym wyścigu?

Puck mieszka na Tishby, która jest magiczną wyspą. Dlaczego? Bo u jej brzegów pojawiają się each-uige. nawet dla tych, którzy mieszkają tu całe, życie te zwierzęta są zmorą. Dziewczyna poza tym, że żyje w strasznym miejscu, jest sierotą i musi sama dbać o siebie i dwóch braci. Po prostu stara się przetrwać, a odskocznią od szarego życia jest Dove. Dove jest koniem i największą przyjaciółką Puck. Jakoś udaje jej się związać koniec z końcem, ale w miarę normalnie życie niszczy nagła decyzja starszego brata, Gabriela. Chłopak postanawia pojechać na stały ląd. Jak może chcieć zostawić rodzinę? Puck nie może tego zrozumieć, wiec w desperackiej próbie zatrzymania go przy sobie postanawia wystartować w Wyścigu Skorpiona. Po tej decyzji wszystko zaczyna się zmieniać. Jej uczestnictwo nie podoba się dłużej ilości osób, a sama dziewczyna nie jest pewna swojego bezpieczeństwa. Aż nagle na jej drodze pojawia się tajemniczy Sean Kendrick. Chłopak jest czterokrotnym zwycięzcą wyścigu i najlepszym trenerem each-uisge. Co oznacza ich znajomość? Czy chłopakowi uda się odradzić dziewczynie udziału w Wyścigu Śmierci? Oboje startują, ale z dwóch różnych powodów. On żeby wygrać, ona żeby przetrwać.

Przeczytałam tę książkę w wakacje i bardzo mi się spodobała :) Było trochę dużo opisów, które czasami mnie nudziły, ale oprócz tego było okay. No może oprócz zakończenia, które wydaje mi się nieco naciągane, jakby autorka chciała uszczęśliwić wszystkich idealnym happy-endem :/ To było moje pierwsze spotkanie z Maggie Stiefvater, ale na pewno nie ostatnie c: I ja też nie jeżdżę konno, więc nigdy nie rozumiałam osób, które tak kochają te zwierzęta, ale po lekturze "Wyścigu Śmierci" moje podejście nieco się zmieniło :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że trafiłam na Twojego bloga (przez grupę Rywalki PL), widzę, że czytamy podobne książki. Z pewnością będę tutaj regularnie zaglądała :)
Pozdrawiam,
Alpaka
Rywalki łączą ludzi :) bardzo mi miło że do mnie zajrzałaś ;) co do końca książki : autorka chce uszczęśliwić każdego a to jest niemożliwe. Spodziewałam się wielkiego Bum, dostałam łagodne Pufff . ;)
UsuńPolecam również trylogię ,,Drżenie'' autorstwa Meggie Stiefvater. ;)
OdpowiedzUsuńTak te książki leżą ma półce i na mnie czekają! :) tak dużo książek, tak mało czasu ...
Usuńtę książkę można znaleźć w koszach promocyjnych za naprawdę niewielkie pieniądze - zawsze się waham! :)
OdpowiedzUsuńNie wahaj się ;) książka jest warta przeczytania :) ja nie mam takiego szczęścia jak ty i prawie w ogóle nie widuje tej książki :P niektórzy to maja dobrze, książki same do nich przychodzą! ;)
Usuń